Niespełna dwa tygodnie temu w pierwszej turze wyborów na prezydenta Gorzowa wzięło udział pięciu kandydatów. Do drugiej tury wszedł obecny prezydent Jacek Wójcicki startujący z własnego komitetu i Piotr Wilczewski z Koalicji Obywatelskiej. Wybory przegrali Roman Sondej z Prawa i Sprawiedliwości, Jacek Bachalski startujący z poparciem Lewicy i Katarzyna Miczał z KWW Twoje Miasto Gorzów. Kogo ta trójka poparła i na kogo zagłosuje już w niedzielę?
Piotra Wilczewskiego już chwilę po pierwszej turze poparła Katarzyna Miczał. Napisała:
„Gdyby ktoś powiedział mi pół roku temu, że będę z całych sił życzyć wygranej reprezentantowi KO… Nigdy nie mów nigdy. Kiedy chodzi o dobro miasta, naprawdę nie obchodzą mnie szyldy, to się musi skończyć. Nie może trwać… Walcz jak wilk, chłopaku.”
Jacek Bachalski jednoznacznie wskazał, że nie zagłosuje na Jacka Wójcickiego. Napisał:
„Trudno mieć nadzieje na odważną przemianę Jacka Wojcickiego w trzeciej kadencji prezydenckiej, skoro przez niemal 10 lat brakowało mu śmiałości w potraktowaniu Gorzowa jak miasta z potencjałem, któremu należy się wizja z 21-go wieku.
Piszę to z rozgoryczeniem, bez złośliwości, z wielkim smutkiem. Bardzo kocham swoje miasto, i widziałem je jako wyjątkowo piękne z odważnymi bryłami budowlanymi, imponującym przytulnym centrum z motywami niemieckiego Landsberga.
Oraz, oczywiście z odnowionymi, dyskretnie oświetlonymi, jakże cudownych w mojej wyobraźni, elewacjami z wiszącymi kwiatami.
Niewykorzystana przez dekadę uroda miasta jest grzechem niewybaczalnym, jeśli naprawdę ma się Gorzów w sercu.
Żyjemy tylko raz, i życie w brzydocie to życie w piekle – przynajmniej dla mnie. Bo piekłem jest ta pieprzona stara przemysłówka, której prezydent próbuje podać kroplówkę. Nie znoszę jej widoku, bo zrujnowała szansę na piękną, nowoczesną dominantę mogącą tworzyć z katedrą oś urody centralnego deptaku.
Brak odwagi, ale także brak wyobraźni estetycznej dla mnie – jest elementem dyskredytującym włodarza miasta.
Nie mam żadnej wiary, ze Jacek Wójcicki rozumie jak ważna dla Gorzowian jest przestrzeń publiczna i jego uroda.
Wiem, ze to kwestia talentu artystycznej duszy którą się ma albo nie. Więc może nie mam prawa oczekiwać tak dużo od prezydenta.
Kolejne 5 zmarnowanych lat przyniesie mi wkurw i łzy. Bo lata uciekają, a my marnujemy czas. A żyje się raz.
Niespodzianki też nie ma w przypadku Romana Sondeja. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości, jak można było się spodziewać punktuje Koalicję Obywatelską i choć swoim wyborcom nie wskazuje na kogo mają głosować, to wiadomo, że nie zagłosuje na Wilczewskiego. Napisał:
„W niedzielę druga tura wyborów prezydenckich w Gorzowie.
Gorzowianie albo znów dadzą kredyt zaufania prezydentowi Wójcickiemu, który dopiero w obliczu zagrożenia stał się bardziej aktywny i otworzył się na dialog z mieszkańcami albo postawią na zmianę, a tym samym wybiorą kandydata, za którego kampanię w Gorzowie prowadzą ministrowie rządu #Koalicja13grudnia. Pomagają czy przeszkadzają? To pozostawiam Waszej ocenie.
Nie powiem Wam na kogo zagłosować. Powiem tylko, że na pewno – mimo sympatii do Piotra – nie poprę kandydata PO. Dlaczego?
bo gorzowscy przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej nie mają żadnej sprawczości – lata ich obecności w lubuskim sejmiku, w którym mieli większość, pokazały, że mimo wielu obietnic złożonych w kampanii godzili się na to, by dofinansowanie z funduszy województwa trafiało na południe lubuskiego.
nie wierzę w ich obietnice – bez względu na to czy mają charakter ogólnopolski czy lokalny; 100 dni wystarczyło, by maski opadły. Nie ma paliwa za 5,19 złotych, nie ma akademików za złotówkę, nie ma podwyżek dla nauczycieli jakie deklarowali w kampanii, jest za to wyższy VAT na żywność, podwyżka cen prądu od lipca i brak rządowego wsparcia na zakup mieszkania czy brak wakacji kredytowych. W Gorzowie też dużo obiecali, a niedługo usłyszymy, że „pieniędzy nie ma i nie będzie”.
nie chcę w Gorzowie tej „uśmiechniętej Polski”, która dzieli i odgradza się od obywateli.
Wiem, że wybór nie jest łatwy. Dla mnie też, ale mimo to idę na wybory i Was też do tego zachęcam. Poprawmy frekwencję i pokażmy, że chcemy brać aktywny udział w życiu naszego miasta. Wypowiedzmy się kiedy autentycznie możemy – na tym polegają wolne wybory, o które tyle lat walczyliśmy.
Do zobaczenia przy urnach 21 kwietnia.”