Nasz piątkowy tekst – W 2024 roku do Gorzowa zawita Formuła 1! Będzie to pierwszy wyścig Grand Prix w Polsce! był oczywiście żartem primaaprilisowym, ale czy wyścig w Gorzowie to tylko surrealistyczny sen? Czy jest możliwe, aby najlepsi zawodnicy wyścigowi na świecie pojawili się w Gorzowie? Jakie warunki musiałyby być zostać spełnione? Jakie korzyści przyniosłoby to wydarzenie sportowe dla naszego regionu? Postaramy się odpowiedzieć na te pytania.
Czy Gorzów jest atrakcyjny dla włodarzy F1?
Na pierwszy rzut oka Gorzów w porównaniu z innymi miastami w wyścigowym kalendarzu wydaje się być mało atrakcyjną lokalizacją, o której wielu nawet nie wie gdzie się nasze miasto znajduje. Wyścigi poza Afryką goszczą na wszystkich kontynentach. Najwięcej z nich odbywa się w Europie. GP rozgrywane jest we Włoszech, Hiszpanii, Niemczech, Francji, Belgii, Austrii, czy nawet na Węgrzech. Co natomiast ze wschodnią częścią Europy? Na długie lata z kalendarza F1 wypadło GP Rosji a aktualnie jedyny wyścig w tej części Europy odbywa się w Azerbejdżanie. Formuła 1 nie lubi pustki, ciągle się rozwija i stara się zapełniać puste miejsca na swoich wyścigowych mapach w kalendarzu. I tutaj można upatrywać jakiejkolwiek szansy na organizację takiego wyścigu w naszym mieście. Z wyjątkiem pokazowych jazd nigdy w Polsce F1 nie gościła. Do organizacji GP nie przybliżyły naszego kraju nawet sukcesy Roberta Kubicy. Jeżeli więc w Polsce nie ma chętnych na organizację GP, to dlaczego federacja nie miałaby rozpatrzyć potencjalnego zgłoszenia z Gorzowa? Zapotrzebowanie wśród polskich kibiców na pierwszą rundę w naszym kraju jest ogromne. Pytanie brzmi, czy organizacja takich zawodów jest realna…
Koszty i organizacja wyścigu
Żadne miasto w Polsce, więc i Gorzów nie posiada toru umożliwiającego organizację wyścigu w ramach F1. Jedynym rozwiązaniem jest zbudowanie toru ulicznego. Tor uliczny, to żadna nowość dla włodarzy królowej motorsportu. Każdego roku rywalizacje na takich torach to właściwie norma. Wyścig odbywa się na ulicach miasta, które bierze udział w takim przedsięwzięciu. Na trasie wyścigu montowane są bariery, bandy oraz wszelaka potrzebna ku temu infrastruktura. Wszystko po wyścigu jest oczywiście demontowane a na ulice wraca normalny ruch uliczny. Montaż wszystkich elementów w zależności od długości toru trwa od 5 do 7 tygodni. Czy w tym czasie miasto kompletnie jest wyłączone z ruchu na odcinkach, które obejmuje trasa wyścigu? Oczywiście nie, przygotowania do wyścigu trwają, a ruch samochodowy w takim miejscu odbywa się normalnie. Wyjątkiem jest oczywiście weekend wyścigowy. Wtedy ruch dla samochodów jest oczywiście wyłączony. W piątek odbywają się treningi, w sobotę zawodnicy walczą o jak najlepsze pozycje na starcie, a w niedzielę odbywa się wyścig.
Jakie są koszty organizacji takiego wyścigu? Tutaj pojawia się już pierwsza przeszkoda, która mogłaby się okazać tą z kategorii nie do przeskoczenia. Przynajmniej nie dla budżetu miasta wielkości Gorzowa. Pierwszym finansowym krokiem jest wykupienie specjalnej licencji od FIA. Koszt, to ok. 55 mln zł. Jeszcze głębiej do kieszeni będzie trzeba sięgnąć przy samej budowie toru. Budowa tymczasowych trybun na taki wyścig, to koszt nawet 60 mln zł. Oczywiście trybuny mogłyby być skromniejsze, ale to właśnie ich wielkość – pojemność generuje część zysków ze sprzedaży biletów. Kolejne wyzwanie, to wydatki związane z budową band, ogrodzenia okalającego tor, zakamuflowanie wszystkich studzienek kanalizacyjnych, skrupulatne oczyszczanie trasy, to wszystko będzie kosztowało kolejne min. 30 mln zł. Spore środki pochłonie też budowa alei serwisowej wraz z padokiem – koszt 35 mln zł. Na tym koszty się nie kończą. Kolejne generuje zatrudnienie personelu obsługującego wyścig. Do tej roli znajdzie się sporo wolontariuszy. Wciąż trzeba jednak liczyć, że zatrudnienie osób funkcyjnych kosztować będzie nawet 50 mln zł. W sumie koszty wyniosłyby więc ponad 200 mln zł. Kwota wydaje się być niebagatelną, ale co jeśli miasto znalazłoby finansowanie?
Są pieniądze! Będzie wyścig?
Pieniądze, to nie wszystko… Do organizacji wyścigu Formuły 1 nie wystarczą tylko pieniądze! Czy Gorzów spełniłby inne wymagania? Najważniejszą sprawą, którą kierują się włodarze Formuły 1 przy podejmowaniu decyzji o lokalizacji wyścigu jest oczywiście bezpieczeństwo zawodników. Asfalt na takim torze musi być idealnie równy. Czy w Gorzowie jest równo? Sami sobie możecie odpowiedzieć. W mieście trwają jednak remonty i w wielu miejscach układany jest nowy asfalt. Jeśli dodatkowo zostałby on wymieniony na trasie wyścigu, gdzie wskazali, by to organizatorzy, to pierwszy warunek mógłby być spełniony.
Następna sprawa, to szerokość jezdni. Tutaj wytyczne komisji do spraw bezpieczeństwa są jasne. Absolutne minimum takiego toru a zarazem jezdni w Gorzowie musiałaby wynosić 12 metrów. Jeżeli na trasie zostanie zmierzona mniejsza szerokość, to czeka nas przebudowa, albo z wyścigu nici.
Kolejne logistyczne wyzwanie przed organizatorami wyścigu w Gorzowie, to umiejscowienie alei serwisowej oraz startu. Nikt w Gorzowie nie wyobraża sobie chyba innego miejsca do rozpoczęcia takiej rywalizacji niż Stary Rynek lub jego okolice? Czy jest tam wystarczająco miejsca, aby umieścić pełnowymiarową aleję serwisową dla 20 bolidów wyścigowych? Michael Masi – człowiek odpowiedzialny za bezpieczeństwo podczas wyścigu Formuły 1 musiałby sprawdzić także, czy ewentualne przejazdy gorzowskimi mostami należałyby do bezpiecznych. Kolejne czynniki decydujące o przyznaniu organizacji, to oczywiście drogi dojazdowe dla służb bezpieczeństwa. Powinny być one tak skonstruowane, aby w każdą część toru ratownicy mogli dotrzeć jak najszybciej. Te wszystkie mniejsze i większe problemy natury logistycznej musiałyby być rozwiązane jeżeli chcielibyśmy na ulicach miasta zobaczyć kierowców Formuły 1.
Warta, czy Kłodawka? Która rzeka pieniędzy płynęłaby do Gorzowa?
Nigdy jeszcze w Gorzowie nie było zawodów takiej rangi jak wyścig Formuły 1. Spróbujmy to wydarzenie porównać do Grand Prix na żużlu. Formułę 1 przed telewizorami co wyścig ogląda średnio 71 mln widzów. Grad Prix na żużlu 500 tys. widzów. Żużlową gwiazdę GP Bartosza Zmarzlika na Instagramie śledzi 70 tys. użytkowników, natomiast Lewis Hamilton, który jest gwiazdą F1 na Instagramie obserwuje ponad 27 mln kibiców. To przepaść medialna oraz sportowa. Koszta organizacji obydwu rund są także nieporównywalne. Ale jakie są właściwie korzyści płynące z organizacji takiej rangi zawodów sportowych? Rzadko kiedy koszty organizacji wyścigu Formuły 1 zwracają się ze sprzedaży biletów. Dużo częściej trzeba do wyścigu sporo dopłacić. Jednak trzydniowa impreza przyciąga ogromną ilość kibiców. Wyścigowi towarzyszą różnego rodzaju imprezy towarzyszące. Hotele, restauracje, puby, kluby są w tym czasie przepełnione fanami motorsportu. To kopalnia zysków. I to jest głównym magnesem dla organizatorów.
Gorzów wydaje się być jednak zbyt małym ośrodkiem. Jest tu zwyczajnie zbyt mało hoteli, restauracji, czy klubów. Wyścig Formuły 1 w Gorzowie przyciągnąłby z pewnością tłumy turystów gotowych zostawić w naszym mieście sporo gotówki, ale zwyczajnie nie byłoby gdzie to zrobić…
Więc…
Wyścig Formuły 1 w Gorzowie pozostanie w sferze marzeń kibiców motorsportu w naszym regionie. Kiedyś pewnie wyścig Formuły 1 zawita pierwszy raz do Polski. Z pewnością za organizacją takiej rundy pójdą ogromne zyski. Jednak pod warunkiem, że wszystko zostanie mądrze przekalkulowane.
Przeczytaj też:
W 2024 roku do Gorzowa zawita Formuła 1! Będzie to pierwszy wyścig Grand Prix w Polsce!
